Ahoj 🙂
Wszędzie w sieci pełno podsumowań i wszelkiej maści zdjęć i opisywań – jakie to cele komu udało się zrealizować, a jakich nie i tak dalej.
U mnie będzie kapeńkę inaczej – owszem, pochwalę się ile to km pionowych zrobiłem w tym roku, ale też pochwalę się 100-ma rzeczami, za które jestem wdzięczny – bo to jest ważniejsze.
Rok 2014 oprócz kolejnego kroku naprzód, oprócz kolejnych przebiegniętych kilometrów i dziesiątek przeczytanych książek – był rokiem, w którym nauczyłem się czegoś najbardziej podstawowego i najbardziej koniecznego, aby dalej rosnąć i dalej piąć się w górę, nie tylko tą ze skały i ziemi – wdzięczności!
Dużo pomogło mi odkrycie duchowości jezuickiej, ćwiczenia duchowe i robienie examenu, którym zaczynam każdy dzień i w którym szukam rzeczy, za które jestem wdzięczny i planuję cały dzień.
Początkowo planowałem zrobić tutaj listę 365 rzeczy za które jestem wdzięczny, ale oszczędzę Wam tego i zrobię tylko 100 – do czego też Was zachęcam.
Zacznijmy od podsumowania biegowego 🙂
Movescount twierdzi,że przebyłem 4200 km i prawie 116 km w pionie (dane od lutego, bo w styczniu nie miałem jeszcze Ambita).. Jestem zadowolony z tej drugiej liczby – choć jak popatrzycie się na statystyki Kiliana – on robi ok. 500 km rocznie w pionie, więc 4 razy więcej i tak samo – jakoś 4 razy większy kilometraż. Z tym, że Kilian nie pracuje po 8 godz dziennie (w porywach do 13 dziennie), więc może sobie pozwolić na większą objętość i ma dużo większe możliwości jeśli chodzi o ładowanie przewyższenia.
Nie mniej – jestem zadowolony, zarówno z kilometrażu jak i przewyższenia.
Spaliłem jakieś 278 tys kcal . Jeśli tak szybko policzyć. Przy spalaniu połowy tych kalorii z sadła (tak na oko), to wyjdzie 140 tys kcal z samego tłuszczu, w którego kilogramie jest 7830 kcal. Spaliłem więc prawie 18 kg żywego sadła, a do tego spaliłem 36 kg węglowodanów 🙂 Strach pomyśleć, co by było gdybym nie biegał – a jadł tyle samo.
Celowo nie robię podsumowania wszystkich startów, biegów itd. Jakoś nie mam na to ochoty 🙂
Co do listy wdzięczności, poniżej ona:
Jestem wdzięczny za :
- To, że mieszkam w górach i na wyciągnięcie ręki mam spore przewyższenia i piękne widoki
- Za zdrowie – przez cały 2014 rok nie byłem ani raz przeziębiony, chory, ani razu głowa mnie nie bolała i nic nie złamałem, za wyjątkiem skręconej kostki – ale to z mojej winy i głupoty 🙂
- Za dobrą pracę, w której mogę się rozwijać, realizować i dzieki której mogę dużo par butów kupować 😀
- Za zimę – której nie było w 2014, przez co można było mocno trenować
- Za zimę która przyszła końcem roku – bo można jeździć na nartach i chodzić na fokach 🙂
- Za wspaniałych ludzi których poznałem w 2014 roku – za mało tu miejsca, aby ich wymienić, ale rok 2014 obfitował w dużo górskich relacji, bardzo pozytywnych i większość z nich do końca życia.
- Za umocnione przyjaźnie i ucementowane w trudnych sytuacjach
- Za team salceson i masę pięknych momentów w Dolomitach
- Za pasjonatów życia i nasze cheat meale i tajemnicze drinki z jagermeisterem
- Za stracone przyjaźnie i relacje – te które nie przetrwały próby i wzajemnych oczekiwań. One najwięcej uczą i wzbogacają, ale one też najbardziej bolą i zmieniają człowieka.
- Za wszystkie nogi i ręce – to po przeczytaniu książki Nicka Vujcica 🙂
- Za cykliczność w świecie – za wschody, zachody, lato, zimę itd, bo ona urozmaica życie.
- Za ambicję, którą wpoili mi w dziecińtwie, bo mogę robić to co robię 🙂
- Za wytrwałość, dzieki której nie poddawałem się po pierwszym treningu.
- Za dywidendy – bo dzieki nim moge zmierzać ku wolności finansowej
- Za masę książek i artykułów, które przypadkiem wpadły w moje ręce
- Za jezuitów – bo oni najbardziej zainspirowali mnie w 2014 roku.
- Za działalność Fabiana Błaszkiewicza, który bardzo wpłynął na mój rozwój osobisty.
- Za działalnośc o. Adama Szustaka , który bardzo pomógł mi rozwinąć się duchowo.
- Za kolejną Pielgrzymkę na Jasną Górę
- Za wszystkie momenty kiedy bolało – na zawodach i poza nimi – one budują
- Za wszystkie opuszczone treningi – dzięki nim nie przetrenowałem się 🙂
- Za wszystkie chwile skupienia i pełnej koncentracji 😀
- Za kreatywnośc, której powoli co raz więcej we mnie.
- Za dach nad głową i bardzo duży dom – jest gdzie chować sprzęt.
- Za rodzinę, która mnie wspiera i buduje!
- Za tych, którzy kibicują mi przy każdym biegu i po cichu trzymają kciuki (tak Martyna – to m.in do Ciebie 🙂 )
- Za tych, którzy dają mi dużo feedbacku i swoją krytyką powodują,że szybciej rosnę.
- Za Suunto Ambita 🙂 Super urządzenie i często tylko dzieki niemu dawałem z siebie wszystko na treningu, żeby nie wyszło potem na movescouncie, że sie opieprzam.
- Za to co zrobił Arnie – człowiek, który mnie mega bardzo inspiruje i motywuje.
- Za to, że udało mi się dość do mojej optymalnej diety i wreszcie zacząć chudnąć i dobrze się czuć 🙂
- Za każde słowo i gest krytyki
- Za 6xBabia i medal na mecie – to był jeden z najlepszych momentów w tym roku !
- Za odkrycie oleju kokosowego!
- Za przepyszną pastę kokosową od Kamili i Kamila 🙂
- Za każdą chwilę zwątpienia i chęci rezygnacji – bo one mnie umocniły.
- Za studia, które udało mi się skończyć
- Za każdy drobny gest, którym zostałem obdarzony.
- Za możliwości obdarzenia kogoś dobrym gestem.
- Za zasłużone cheating meale – pizza jeszcze nigdy tak dobrze nie smakowała, jak w trakcie cheating mealu 🙂
- Za KFC 29 sierpnia – jeden jedyny raz jadłem w tym roku w KFC, napchałem się tym świństwiem do pełna, rakotwórczymi tłuszczami trans, kurczakami zmielonymi razem z budą, ziemniakami gmo i colą pełną cukru. Ojj ale to było ochydnie niezdrowe i mega smaczne przy tym. Fuuuj 😀
- Za Chudego Wawrzyńca, który miał być sukcesem a okazał się wielkim niepowodzeniem – duzo mnie nauczył.
- Za triszerpę – pisanie tego bloga to też dużo nauki i pracy nad dyscypliną 🙂
- Za Was, którzy tu wchodzicie i to wszystko czytacie !
- Za wszystkie miłe słowa, które od Was dostaje – bardzo mnie budują.
- Za kiliana, który inspiruje i pokazuje, że nie ma czegoś takiego jak granice
- Za Bieg Marduły – pokazał, że jednak jest moc w nodze!
- Za wszystkie piękne widoki w górach, gdyby nie one,to pewnie rzuciłbym dawno bieganie!
- Za każdy wschód słońca – ten ładny jak i ten zachmurzony!
- Za każdy zachód – one są zupełnie inne od wschodów.
- Za miejsce mojej pracy – że mam kawałek na Pilsko.
- Za moje Skrzyczne, na którym byłem w tym roku ponad 70 razy – za jego duże przewyższenie !
- Za Babią Górę, która zawsze urzeka swoimi widokami i mocną wichurą!
- Za odkrycie szlaku ze Slanej Vody – to jest moje odkrycie roku 😀 Blisko, mocno i widokowo.
- Za bezcukrowe wyzwanie – nigdy więcej tego świństwa
- Za odkrycie paleo!
- Za Pismo Święte i odkrycie ogromnej ilości porad i wskazówek życiowych
- Za Joe Friela i jego porady treningowe – sezon 2015 będzie owocny dzieki nim
- Za gościnność, wszędzie tam gdzie była!
- Za wszystkich którzy się sprzeciwiają moim poczynaniom i moich wrogów – miarą sukcesu jest wielkość wrogów, więc im ich więcej, tym znak,że to co robię jest słuszne.
- Za wszystkie buty, które zajechałem w tym roku – bo było o czym pisać 🙂
- Za nowego windstoppera i kurtałke salomona – uratowała mi tyłek na Kasporwym.
- Za protagonizm, którego się nauczyłem!
- Za wartościowe relacje, które gdzieś się zatraciły – ale udało się je odbudować!
- Za ciepły „kibel” w kiblu w murowańcu, który uratował nam tyłki 🙂
- Za wszystkie obiady, ciasta, które ktoś mi dał – uwielbiam jeść 🙂
- Za bezpieczeństwo i brak niebezpiecznych sytuacji w tym roku!
- Za brak kontuzji na biegach!
- Za umiejętność doceniania małych rzeczy i cieszenia się nimi!
- Za wiarę, która w niejednej sytuacji uratowała mi tyłek
- Za doświadczenie „czuwania z Góry” – było tego sporo
- Za to, że zmotywowałem się do nauki włoskiego 🙂
- Za Lavaredo Ultra Trail – ten bieg nauczył mnie mega dużo o sobie.
- Za UTMB na które mnie wylosowali – nie byłem jeszcze gotowy i dobrze się stało.
- Za pyszną herbatę yogi – kolejne odkrycie roku 🙂
- Za odkrycie daktyli, zjadłem ich w tym roku chyba z 30 kg i zastąpiłem wszelkie żele i batony nimi 🙂
- Za wino borówkowe, które udało nam się zrobić – najlepsze wino pod słońcem!
- Za setki zjedzonych pierogów z borówkami, które mimo,że nie są paleo i są z mąki – mogę jeść kilogramami!
- Za codzienne pyszne espresso w pracy! Uwielbiam taką siekierę z rana 🙂
- Za to, że chciało mi się jeździć do pracy na rowerze
- Za to, że mogłem przeżyć bardzo rodzinne święta!
- Za kochającą rodzinę!
- Za tych, którzy pożyczyli mi książki – dużo udało się zaoszczędzić dzięki temu!
- Za ból, który trzeba było przełamywać i pokonywać
- Za rozwój, którego doświadczyłem przez cały ten rok i jestem zupełnie innym człowiekiem niż rok temu!
- Za każda pomocną dłoń w tym roku!
- Za ćwiczenia duchowe
- Za książki Chrisa Lowney’a – bardzo rozwojowe!
- Za te kilka osób, które wątpiły w moje bieganie i nie wierzyły, że uda się przebiec LUT – byliście dodatkową inspiracją i motywacją do tego, żeby jednak to zrobić.
- Za rzucenie nutelli – w tym roku jadłem ją tylko w dolomitach 🙂
- Za wordpressa, dzieki któremu mój nieinformatyczny umysł może stworzyć stronę i coś na niej pisać 🙂
- Za koronę gór polski, której nie udało się zdobyć w tym roku – dzięki temu jest cel na przyszłość i solidna porcja feedbacku.
- Za nominację do Liebster Blog Award – miło widzieć, że ktoś kiedyś bardzo ważny dla mnie, widzi i docenia moją działalność.
- Za 100 happy days – które poniekąd zainspirowały mnie do listy która kończę teraz i nauczyły cieszenia się czymś małym w każdym dniu!
- Za dziesiątki litrów wódki, której odmówiłem w tym roku – wreszcie nauczyłem się asertywności!
- Za tych wszystkich, którzy wprost mi mówią, że mnie podziwiają i kibicują – dziękuję Wam!
- Za to, że ominęła mnie lawina na Zamarłej Turni i spadający wspinacz w dolomitach przeleciał obok mnie. Takie chwile się pamięta i dziekuje się Bogu, że uszło się z życiem!
- Za brzuch, którego już nie mam!
- Za wszystkich, którzy żyją zgodnie z swoim motywem osobistym i żyją zgodnie z powołaniem, bo inspirują i motywują
- Za wszystkie moje zalety i wady. Dzięki nim jestem wyjątkowy i inny, niż każdy.
No i jeszcze jedna rzecz poza listą – za to, że spędzę koniec roku na Babiej Górze, wśród ludzi gór, pasjonatów gór, a nowy rok zacznę prawdopodobnie wschodem na Babiej – czy można wymarzyć sobie lepszy początek roku? 🙂
A Ty za co jesteś wdzięczna/wdzięczny? 🙂